Tak tak, oto ja wspaniała Narya wrociłam! Tak, wiem, wszyscy się cieszycie :D :D :D
Albo jesteście na mnie wściekli i chcecie mnie zabić >_>
Anyway. Rozdział krótki... no co ja poradzę. Uczę się...
A tak btw to mam zamiar założyć bloga z opowiadaniami Hetalia. Pewnie powiecie, że ja się tu nie wyrabiam i w ogóle, ale wiecie, ja te wszystkie opowiadania pisze na historii :D
Tylko, że... kurczę tam są prawie sami faceci O.o Wiecie jak trudno jest wykombinować coś by było bardziej normalnie? Ja osobiście lubię yaoi... Nie patrzcie się tak na mnie, jestem dziewczyną...
Ale i tak nie chcę pisać samych yaoiców... trochę mnie to wtedy wkurza =.=" Wiec nawet jeśli coś napiszę to na pewno jakiś soft-y tam będzie, no nie moja wina, więc "don't like - don't read" Ale ale... poza tym Hetalia to naprawdę... jeśli czytaliście to zapewne wiecie co to są micronations. Bardzo przerażający jest fakt, że te dzieciaki pojawiają się z krzyżówki dwóch krajów, którzy oboje są facetami X.x
Kami-sama so gross...
Więc trochę strasznie X.x
A i jeszcze kilka... kilkanaście... kilkadziesiąt... whatever dni temu weszłam na naruto.wbijam i widzę tam odliczanie do pojawienia się RTN'u... niby fajnie, wręcz zagilbiście. Wyczekiwałam przez rok... ale kurczę, teraz się boję... Sasuke... co oni tobie zrobili... *Team 7 przytula Narię i zaczyna ją pocieszać* ale Menma jest zajebisty :3 Dla niego warto obejrzeć.
Jak ktoś już widział to nich da mi znać, czy przy oglądaniu będę mieć WTF, OMG i OMFJ-sama na twarzy i czy będę miała odruch chowania się pod kołdrę :D
A teraz...
NEW CHAPTER IS READY! ARE YOU! READY?! STEDY? GO!!!
Czerwonowłosy czuł jak jego ciało drży. Szybko mrugał by zniwelować pieczenie oczu. Po chwili wstał i ledwo stanął na nogach.
^Kurama...^
^Wiem młody^
Uzumaki poczuł jak chakra lisa powoli go uspokaja, a on sam przestaje drżeć.
- Kage Bunshin no jutsu! - powiedział, a klon podbiegł go leżących na ziemi geninów.
- Sakura, Sasuke daijobu ka? (W porządku?) - spytał klon pomagając im wstać.
- Hai... - szepnęła dziewczyna, ale jej wzrok błądził wszędzie byle by tylko nie spojrzeć na jego twarz.
^Chikuso... teraz i oni będą tak na mnie patrzeć...^
Zabuza spojrzał na oryginał z zaciekawieniem. Ten chłopak był niezwykły i Zabuza wiedział, że będzie z nim jeszcze dużo zabawy.
- Sasuke - czerwonowłosy spojrzał na bruneta, a ten kiwnął głową. Już wiedział co trzeba zrobić.
Czerwonowłosy złożył pieczęć, a dookoła niego pojawiła się masa klonów.
Z wody wstało kilka nowych klonów Momoichiego, które rzuciły się chmarą na blondynów.
Gdybyście tu byli jedyne co byście widzieli to jakieś cienie migające przed oczami, miecze i fruwające w każdą stronę kunai. W pewnym momencie kilku blondynów zmieniło się w kłody drewna, które upadły do jeziora.
- Sasuke! Ima! (Teraz) - krzyknął Naruto.
Nagle na pierwszej belce pojawił się brunet i szybko pędząc wyciągnął zza pleców wielki poczwórny shuriken. Gdy dotarł do ostatniej belki wyrzucił go w stronę Momoichiego.
- Kage Shuriken no jutsu! - krzyknął Naruto, a linka chakry, którą wcześniej przyczepił do diabelskiego shurikena zaświeciła niebieskim światłem. W stronę mężczyzny poleciała chmara żelastwa. Nie miał wyboru. Uwolnił Kakashiego samemu wskakując do wody. Sasuke odskoczył do Sakury i Naruto na stały ląd.
- Chikuso - przeklął Zabuza wynurzając się z wody i stając na niej.
- To już naprawdę koniec Zabuza - powiedział Kakashi, który wreszcie stał przed nim wolny.
- To się okaże - warknął szermierz.
Zaczęła się walka to były sekundy, gdy dwaj potężni ninja składali te same pieczęcie. Dwa smoki wodne wystrzeliły ponad tafle i uderzyły w siebie.
Genini odskoczyli gdy fala z jeziora prawie ich zalała. Dwa wodne monstra ponownie na siebie natarły.
W końcu Zabuza natarł na Hatake od frontu, ale jounin zablokował jego atak kunai.
W głowie Momoichiego skakało wiele myśli. Nie rozumiał jak oponent mógł wykonać technikę w tym samym czasie. To było wręcz niepojęte. W pewnym momencie Konoszanin zaczął kończyć za niego jego myśli.
Co tu się kur*a dzieje... - pomyślał Zabuza.
Haku z daleka przyglądał się jak jego mistrz walczy. Bał się o swojego mistrza. Dodatkowo zdolności tego czerwonowłosego dzieciaka, który go wyczuł były niepokojące.
Chyba powinienem interweniować - pomyślał.
W pewnym momencie Zabuza zatrzymał się tuż przed wykonaniem techniki. Zobaczył siebie. Stał obok Copy-ninja i jakby mówił mu co ma robić.
Nani...
Kakashi wykonał technikę. Fala wody rzuciła Momoichiwgo kilka metrów dalej i wwierciła się tak, że prawie zemdlał. Już miał wstać, gdy nagle kilka kunai rzuconych przez Kakashiego wbiło się w jego ciało.
Zabuza spojrzał na szarowłosego i spytał:
- Czy ty... widzisz przyszłość...?
- Tak - odparł Copy-ninja - A twoją jest śmierć. Wyciągnął kunai i już miał rzucić w jego krtń gdy nagle ciszę przeciął dźwięk sześciu lecących senbon, które wbiły się w głęboko w szyję Zabuzy. Nastąpiła ciemność.
Ciało szermierza opadło na ziemię.
- Ahh - genini wydali z siebie zdziwiony jęk nie rozumiejąc co się stało.
Wszyscy spojrzeli w miejsce, z którego nadleciały strzały. Na gałęzi stał młody chłopak w yukacie maskującej i masce na twarzy.
Czemu go nie wyczułem...? zdziwił się Naruto. Jak to możliwe, że z jego umiejętnościami...
- Miałeś rację. Zginął - powiedział chłopak jakby żartując.
Kakashi pojawił się obok ciała Mistrza miecza i sprawdził jego puls.
- Naprawdę nie żyje... - mruknął.
Naruto zmrużył oczy jakby chciał przejrzeć maskę onina.
- Jestem ANBU z Kiri-gakure i od 2 tygodni ścigam Zabuzę
Jego głos i wzrost wskazują na to, że jest nie wiele starszy od moich geninów... - pomyślała Kakashi
ANBU Kiri pojawił się obok niego i ukłonił się.
- Dziękuję, pomogliście mi go schwytać. Teraz wybaczcie, ale zabieram ciało Zabuzy Momoichiego byłego shinobi i mieszkańca Kiri-gakure no Sato oraz ANBU - to powiedziawszy złożył pieczęć i zniknął.
- Czekaj! - krzyknęła Sakura, ale onin zniknął.
- O co chodzi Sakura? - spytał Kakashi, który zakładał właśnie przepaskę na oko.
- Bo przecież jeśli chciał się... - nie dokończyła, gdyż ich sensei nagle zesztywniał i upadł na ziemię.
- SENSEI! - krzykneli genini.
Jakieś 3 godziny później, Kakashi obudził się. Rozejrzał się.
- Gdzie ja jestem?
- Oh, widzę, że już pan wstał - powiedziała młoda brunetka, która właśnie weszła do środka.
- Chyba trochę przesadziłem podczas walki - mruknął - nie będę mógł chodzić przez najbliższy tydzień.
- Więc niech pan leży i się nie rusza, a ja zawołam te dzieciaki, które pana przyniosły - powiedziała i już miała wyjść, ale w progu drzwi właśnie pojawili się Naruto, Sakura i Sasuke.
- Mówiłam wam abyście pocze...
- Wiemy - odparli i zaraz usiedli obok futon, na którym spał Kakashi.
- Widzę, żę nic wam nie jest, to dobrze - powiedział jakby na "cześć"
- Mistrzu, chyba coś odkryliśmy, a właściwie to odkryła Sakura - zaczął Naruto.
- O co chodzi? - spytał jounin
Chłopcy spojrzeli na różowowłosą, a ta zaczęła mówić:
- Ten onin z Kiri... Czytałam trochę ostatnio o ANBU i jego zachowanie wydało mi się podejrzane. Z tego co wiem jeśli ANBU chcą zbadać ciało lub je zniszczyć robią to od razu... dodatkowo iro-ninja używają senbon by wprowadzić w stan śmierci klinicznej, więc... myślę, że Zabuza nadal żyje, a ten ninja...
- Był jego wspólnikiem - dokończył za nią Kakashi - To prawda i to niepokojące. Nie mogę
się ruszać, a wy nie macie szans przeciw Zabuzie.
- Jeśli byśmy współpracowali na pewno byśmy go pokonali - stwierdził czerwonowłosy - jakby nie patrzeć udało nam się cię uratować - zauważył.
- Wiem, ale to za mało. Skoro ten chłopak potrafił tak łatwo obezwładnić Zabuzę to jego umiejętności muszą być na bardzo wysokim poziomie i zastanawiam się czy mi samemu udało by się go pokonać.
- W takim razie, może mały trening? - zaproponował Sasuke - Może to dużo nie da, ale zawsze coś.
- Masz rację przyznał jounin.
Gdzieś w lesie nad jeziorem Haku przygotowywał się do wyciągnięcia senbon z Zabuzy. Nucił przy tym jakąś wesołą melodię co adekwatnie nie pasowało do zaistniałej sytuacji. Gdy już miał wyciągnąć jedną z senbon, ręka niby-trupa złapała go za nadgarstek i odciągnęła.
- Sam umiem sobie poradzić - warknął.
- Niesamowite, już pan wstał. Nigdy nie przestaniesz mnie zadziwiać Zabuza-sama.
- Zdejmij wreszcie ta maskę Haku. Wkurwia mnie.
Chłopak zdjął posłusznie przedmiot z twarz. Spojrzał na Zauze i uniósł brew w geście politowania widząc jak Momoichi brutalnie wyciąga senbon ze swojej szyi.
- Jak będzie pan tak robić to naprawdę pan umrze, Zabuza-sama - mówiąc to uśmiechnął się jakby pobłażliwie i splótł ręce na piersi. W sprawach medycznych to Zabuza mógł mówić co chciał, ale to chłopak znał się na tym lepiej.
- Wiesz co, zero w tobie delikatności. Urocze i brutalne - zironizował - normalnie urodzony morderca.
- Co poradzę, w szyję najlepiej trafić. Właściwie gdyby nie ten sharingan to by pan wygrał.
- "Gdyby" to trochę odbiega od rzeczywistości - warknął.
- Wiem - odparł i uśmiechnął się niewinnie - Ale teraz... Co z tym chłopakiem? - spytał. Przez całą walkę widział, że jest z nim coś nie tak. Jego Hyoton zaczął w nim buzować i woda z powietrza zaczęła nagle resublimować osiadając na liściach jako małe kryształki lodu.
- Ten dzieciak - zaczął Momoichi - Jestem pewien, że to niedobitek Uzumakich. Gdy byłem młody... miałem wtedy z 14 lat, Kiri dała mi moją pierwszą misję eliminacyjną. Razem z kilkoma innymi drużynami wyruszyliśmy na Uzushiko-gakure. Ci z Uzu byli sprzymierzeni z Konoha, a więc byli naszymi wrogami, ale z powodu ich niezwykłych zdolności pieczętujących wszystkie wioski, nawet Konoha, chciały się ich pozbyć. Dodatkowo nasi szpiedzy odkryli, że niektórzy członkowie klanu mają jeszcze jedna niezwykłą umiejętność. Były to łańcuchy z chakry, które w kontakcie z otwartymi ranami infekowały organizm jakąś neurotoksyną, która w ciągu kilku chwil odbierała czucie w kilku miejscach ciała. Niestety tylko Uzumaki posiadający tą umiejętność mogą się pozbyć trucizny z organizmu.
- To bardzo niezwykła umiejętność, ale...
- Wybyliśmy ich wszystkich... a właściwie prawie wszystkich jak widać. Nie zdziwiłbym się gdyby miał te łańcuchy. Wiesz, po masakrze Uzushiko kilku z oddziału iro-ninja Kiri zaczęło coś majstrować przy ciałach. Wycieli ich narządy płciowe by spróbować uzyskać to kekkei genkai, ale bez skutku. Jeśli je posiada to będzie dla ciebie świetnym przeciwnikiem...
Następnego dnia team 7 udał się na małą polanę.
- Zacznijmy od tego... Ile wiecie o chakrze? - spytał szarowłosy opierając się wygodnie o pień grubego drzewa.
- Jest połączeniem energii yin i yang - powiedziała Sakura - jeśli umie się zmieszać je w stosunku 1:1 to ma się idealną kontrolę nad chakrą, walką i odruchami.
- Ma pięć głównych odmian - powiedział po niej Naruto - To Katon, Suiton, Doton, Reiton i Fuuton. Każdy człowiek na swój indywidualni żywioł chakry, ale w niektórych klanach jest jeszcze wrodzony jakiś inny.
- Jeśli ktoś umie połączyć dwie natury chakry to tworzy chakrowe kekkei genkai.
- Dzięki chakrze można wytworzyć w dowolnym miejscu swojego ciała pole, które działa trochę jak magnetyczne i można się do czegoś przyczepić, albo odepchnąć, ale z tym drugim... mało osób w historii tak potrafiło - powiedziała Haruno
- Widzę, że wiecie dużo. Więc mam pytanie: Kto z was umie chodzić po drzewach?
- Ja trochę - przyznał Sasuke - ale można by to dopracować...
- Ja tylko teoretycznie - powiedziała Sakura - ale myślę, że powinnam to potrafić.
- Ja ćwiczę to już od miesiąca, ale mam małe problemy - przyznał Uzumaki.
- Czyli nie jest źle - stwierdził Kakashi. Pokażcie mi co potraficie.
Sasuke pierwszy podszedł do drzewa. Skupił chakrę i wbiegł na drzewo. Dotarł do gałęzi gdzieś na poziomie 6 metrów.
- Dobrze, ale musisz nauczyć się to robić wchodząc, a nie podbiegając. Po za tym przy końcu dodałeś za dużo chakry i nie mogłeś się utrzymać.
Chłopak zszedł i zaczął ćwiczyć jakieś kilka metrów dalej.
Następnie do drzewa podeszła Sakura. Złożyła pieczęć barana po czym powoli zaczęła wchodzić po drzewie. Gdy była na wysokości 10 metrów Kakashi przywołał ją na dół.
- Bardzo dobrze - powiedział - Zobacze jeszcze jakie problemy ma Naruto i... może zaczniemy tą walkę kataną.
Dziewczyna energicznie skinęła głową i podeszła do drzewa gdzie leżała jej katana.
- Dobrze, teraz ty Naruto.
- Myślę, że to takiej chwili nie zajmie - powiedział ciszej chłopak.
Podszedł do drzewa. Nawet nie skupiał chakry. Dotknął drzewa stopą, a wtedy w miejscu gdzie ją przyłożył dało się słyszeć trzask. Gdy chłopak odsunął stopę oczom zszokowanych zebranych ukazała się dziura na wylot w kształcie podeszwy buta.
- Jak ty... to- to- to- - zająkała się różowowłosa nie wiedząc co powiedzieć.
- Mam tak zawsze - odparł.
- Hmn... może użyj mniej chakry? - zaproponował Kakashi, który zaczął mrugać jednym okiem jakby nie wierzył w to co widzi.
- W obecnej chwili użyłem zaledwie 1% - odparł - jakby to powiedzieć.... moja chakra jest bardzo burzliwa i skondensowana, a do tego toksyczna.
- Spróbuj może się skupić tak jak Sakura i Sasuke - zaproponował jounin.
Naruto posłusznie tak zrobił, choć wiedział jak to się skończy. Przyłożył stopę do drzewa. Przez chwilę nic się nie działo, ale po dwóch sekundach w drzewie pojawiły się małe szpary, z których zaczęło świecić się niebieskie światło. Chwilę później nieznana siła rozsadziła drzewo od środka dzieląc je na małe drzazgi.
- Kuso - mruknął czerwonowłosy gdy kilka z nich wbiło się w jego skórę. Zgromadził trochę chakry na powierzchni, a po chwili drzazgi rozpadły się, a skóra zasklepiła.
- Sugoi - szepnęła Sakura - jak ty to robisz? - spytała.
- Nie wiem - skłamał - po prostu taki jestem.
^Nie ładnie młody^
^Pierdol się...^ warknął na lisa. Wiedział, że miał rację, ale nie mógł im powiedzieć swoich tajemnic. Jeszcze nie teraz...
- W takim razie... spróbuj pomedytować. Może to coś pomorze - zaproponował Kakashi - w tym czasie ja spróbuję poćwiczyć z Sakurą.
Naruto z uśmiechem przystał na ten pomysł. Może Kurama będzie w stanie coś na to poradzić?
Kakashi zaczął tłumaczyć Sakurze podstawy kenjutsu, Sasuke ćwiczył wchodzenie po drzewach, a Naruto usiadł przy zniszczonym drzewie i zaczął medytować. Po chwili znalazł się w lochach. Przeszedł kilka metrów do klatki lisa.
- I co, masz jakiś pomysł? - spytał siadając przed demonem.
- Szczerze, to jeden, ale nie wiem czy ci się spodoba - przyznał.
- Dajesz - odparł. W końcu takie podstawy jak chodzenie po drzewach to musi opanować.
- Musiałbym przejąć część twojej chakry - przyznał - albo ty musiałbyś wykorzystać większość z niej... np. gdybyś spróbował z nimi walczyć...
- Odpada - warknął. Nie ma mowy, że spróbuje ponownie się spotkać z tym gościem co twierdził, że jest jego dziadkiem.
- Ale jeśli pokonasz jednego z nich stracisz większość nadmiaru chakry.
- Wiem, ale...
- Młody, kiedyś będziesz musiał to zrobić. Oni będą cię dręczyć, wystawiać na próbę, przejmować kontrolę. Jeśli nic nie zrobisz...
- Okey okey pojąłem!!! - krzyknął wściekły. Demon tylko pokręcił z politowaniem głową. Zrozum, to dla twojego bezpieczeństwa.
- Dobra - powiedział - ale, jak mam się tam dostać?
- Skup się. To po drugiej stronie twojego umysłu. Nie wiem jak ci to wytłumaczyć. Spróbuj wyobrazić sobie przejście, albo coś co pomorze ci.
Naruto zamknął oczy zaczął powoli wyobrażać sobie, ze zbiera do rąk jakby mgłę. Powoli utwardzał ją, zlepiał, kształtował, rzeźbił.
Zacisnął dłoń. Otworzył oczy czując metalową gałkę. Przed nim stały drewniane drzwi z metalową klamka i zamkiem.Przekręcił ją, a drzwi ustąpiły ukazując drogę w ciemność.
- Do zobaczenia, Kurama...
W ciemnościach. Czekali na niego. Na swego potomka, w którym zamknęli swe dusze. Chieli mieć go po swojej stronie, by był ich mieczem przeciw oprawcom, a teraz mieli go w swej mocy, bo to był ich świat. Hirameki uśmiechnął się.
- Wróciłeś... Naruto-mago...
Rozdział nie najgorszy, polecam ci znaleźć jakąś betę żeby zajęła się ortografią. Pisze się "pomoże" a nie "pomorze" no chyba że pisałaś o krainie geograficznej ale nie wydaje mi się.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny.
Vlad.
Trochę błędów, powtórzeń... ale reszta w porządku. Ciekawie opisany efekt chodzenia po drzewach przez Naru-Chana. Zastanawia mnie co teraz się stanie, no bo Naru ma podobno z kimś się nawalać, ciekawi mnie efekt Twojej pracy - czyli następny rozdział.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i weny życzę.
Super rozdział!
OdpowiedzUsuńJa też próbowałam na lekcjach pisać ale u mnie to nie przejdzie :*
A co do RTN.... oglądałam........
ekhem ekhem.... yyyy...
no nie wiem, ja tam miałam WTF na twarzy jak to obejrzałam, alee xD
Z resztą sama sobie zobacz, to jest po prostu specyficzny film xDD
Naru: Film jest dobry! Nie czepiaj się go znudzona-chan!
UsuńJa: Naruto, zamknij się.
Naru: To że ty masz lenia nie oznacza że ja nie mogę się odzywać w komentarzach.
Kurama: Naruto, zamknij się.
Naru: Ale...
Menma: Zamknij się.
Naru: Ale...
Juubi: ZAMKNIJ SIĘ KU%#$!!! Rozdział zaje!!! Życzę weny i braku syndromu Shikamaru jak u autora!!!
Ja: Zamknij się.
Juubi: NIE!!! TY SIĘ KU$%# ZAMKNIJ!!!
ja: zamknij się!
Usuńfiu fiu. będzie interesująco. Cały czas jest, ale będzie jeszcze lepiej xD
OdpowiedzUsuńChcę następną notkę w ciągu 7 dni. Bez dyskusji, nie obchodzi mnie jak to zrobisz xD
Ja: Narya? Chciałaś notkę? To masz u mnie nowy rozdział! Nie pozwolę ci mnie tak szybko przegonić.
OdpowiedzUsuńNaru: Jak znam życie to i tak cię przegoni.
Ja: No wiem.
Z przyjemnością chciałabym Cię poinformować o tym, że nominowałam Twojego bloga do The Versatile Blogger Award. Więcej znajdziesz na http://mery-mors-historie-pani-w-czerni.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńWybacz, że dopiero teraz komentuję. Lepiej później niż wcale, jak to mówią ^^
OdpowiedzUsuńRozdział był bardzo ciekawy, a końcówka najbardziej trzyma w napięciu.
Kurama i Naruto tworzą naprawdę zgrany duet i to mi się podoba. A co do Team7, to ich współpraca idzie coraz lepiej. Widać też, że Sakura chyba zaczyna się trochę obawiać Naruto. Ci jego przodkowie są naprawdę niepokojący i jestem ciekawa, co jeszcze będzie musiał przeżyć przez nich Naruto. Zapewne trochę sobie pocierpi. I to kekkei genkai Uzumakiego jest bardzo intrygujące... Czekam na dalszy ciąg tej historii :)
I dziękuję za nominację do VBA :) Nie długo wrzucę to na bloga. A co do rozdziału, to nie wiem kiedy dodam, ale teraz bd miała sporo czasu, więc coś na pewno się nie długo pojawi i cię o tym powiadomię :)
Pozdrawiam Serdecznie!
Marii
nocia jak zwykle świetna, informuje że nominowałam cię do
OdpowiedzUsuńThe Versatile Blogger Award, więcej na hinatainaruto.blogspot.com
Witam,
OdpowiedzUsuńrozdział wspaniały, walka z Zabuzą rewelacyjna, Sasuke i Naruto ze sobą współpracowali podczas walki. Chodzenie po drzewach rewelacja, i te zaskoczone miny jak Naruto rozwalił drzewo, a użył tylko 1 procent chakry hiihih ;] Kakashi zaskoczony jego potęgą. Zabuza domyśla się, że Naruto jest z klanu Uzumaki... Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział....
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie i gorąco Basia
"Z wody wstało kilka nowych klonów Momoichiego, które rzuciły się chmarą na blondynów."
OdpowiedzUsuńhmm a myślałem że ma czerwone włosy?
Ach gomennasia. Piszę wiele Narutowych ff i zdarzają mi się takie zjebane błędy >.<
Usuń