4.05.2013

12.

Tak, tak, wiem, że krótki, że długo czekaliscie, że nudne... ale pogódźcie sie z losem. Tak, wiem też, że jestem bezdusznym człowiekiem :D

 - Witaj sofu - powiedział.
 - Wiedziałem, że szybko wrócisz - przyznał Hirameki.
 - Nie wróciłem. Przybyłem by walczyć - odparł.
 - Dobrze, jak chcesz - powiedział. Po chwili wskazał an jeden z łańcuchów, które wczepione były w jego ciało. Naruto spojrzał na niego. Jedno z oczek przy jego ubraniu zaczęło świecić niebiesko-białym światłem. Kółko odczepiło się i pofrunęło w stronę mężczyzn. Złapał je w swoje ręce, dmuchnął i wypuścił. Światełko zaczęło robić się coraz większe i przyjmować "ludzką" formę. Po chwili blask zaczął powoli znikać, a przed oczami chłopaka pojawił się młody chłopak. Wydawał się być w jego wieku. Miał krótkie czerwone włosy i oczywiście zielone oczy. Ubrany był w niebiesko-zielone kimono wyszyte w orientalne kwiaty. Przy obi uczepione były dzwoneczki.
 - Konichi-wa Naruto-kun. Watashi-wa Koukou - przywitał się kłaniając się.
 - Konichi-wa Koukou-san - odparł najmłodszy Uzumaki.
 - Walka ze mną nie będzie trudna. Musisz tylko rozwiązać moją zagadkę.
 - Hai - odparł. Wolał robić wszystko na spokojnie.
Nagle usłyszał świst tuż przy swojej twarzy. Uskoczył w ostatnim momencie. Chlopak przed nim miał w dłoni coś jakby obręcz z kolcami zawieszoną na łańcuchu, który był przyłączony do drewnianego kijka.
 - Mówiłeś coś o zagadce! - krzyknął wściekle na chłopaka.
 - Kłamałem - odparł Koukou.
Naruto zaczął unikać ciosów, które zadawał mu Koukou.
 - Bije bije, ale nie boli - zaśpiewał chłopak, a dzwoneczki jakby mu zawtórowały i zadzwoniły.
 - Chodzi chodzi, ale nie ma czym
Dzyń dzyń - Naruto ledwo uniknął uderzenia w brzuch.
 - Na trzech nogach stoi, a słońce chyli się ku zachodowi
Dzyn dzyń - Chłopak odskoczył gdy obręcz prawie nie odcięła mu głowy.
 - Kamienie mokre są gdy do rzeki wrzucisz je.
Dzyń dzyń - Był już zmęczony. Dźwięk dzwonków był jak melodia, a słowa jak tekst kołysanki
 - Chcę byś chodził, chcę byś stał.
Dzyń dzyń - oczy zaczęły się zamykać
 - A smok słodkim snem spa...
 - KŁAMSTWO!!! - krzyknął Naruto gwałtownie otwierając oczy. - Odpowiedzią na twoją zagadkę jest kłamstwo.
Chłopka zatrzymał się. Na jego twarzy pojawiła się wściekłość. Naruto skamieniał.
^Co się dzieje^
Chwilę później jego twarz zaczęła jakby pękać, a z pęknięć pojawiło się światło, po czym maska na twarzy rozleciała się jak drzewo na polanie. Na nowej twarzy pojawił się uśmiech. Chłopak pomachał po czym zmienił się w światło, po czym wystrzelił do góry.
 - Brawo Naruto-mago, pokonałeś nasze najsłabsze ogniwo - powiedział Hirameki. To znaczy, że na pewno jesteś od niego lepszy - powiedziawszy to stuknął go w czoło.

Naruto otworzył oczy i pojawił się przed drzwiami, które wcześniej sam stworzył. Rozejrzał się. Spojrzał na Kuramę, który patrzył na niego zza klatki.
 - To idziesz czy nie? - spytał lis patrząc na niego jakby zdziwiony.
 - Przecież... ale jak to...
 - Co jest młody?
 - Przecież przed chwilą stamtąd wróciłem...
 - Zakrzywienie rzeczywistości? - bardziej spytał niż zapytał lis
 - Możliwe - przyznał - Czekaj, a moja chakra nie zmalała? - spytał. Zużył sporo energii by się tam poruszać. Właściwie to było dziwne miejsce. Niby całe czarne, ale mógł wszystko widzieć? Jak czarna dziura. Dodatkowo mógł się zatrzymać na dowolnej wysokości jeśli skoczył w górę. To nie było normalne miejsce i by się tam nie zabić poruszając się używał na powierzchni ciała chakry.
 - Rzeczywiście zmalała. O całe 30%. To nie dużo, ale myślę, że powinieneś teraz spróbować. To ułatwi ci zadanie.
 - Arigato Kurama - podziękował i opuścił swój umysł.

Otworzył oczy w zwykłym świecie. Kakashi właśnie zaczął nauczać Sakurę, a Sasuke właśnie około 17, jak wywnioskował po pręgach na pniu, wchodził na drzewo.
Czerwonowłosy wstał i spojrzał na drzewo obok niego jeszcze całe. Team 7 spojrzeli na niego.
 - Nie sądzisz, że trochę za krótko medytowałeś? - spytał Kakashi - To było zaledwie 5 minut.
Uzumaki uśmiechnął się i spojrzał na drzewo. Ruszył, a po chwili był już na samym czubku.
Team 7 patrzył na niego z niedowierzaniem.
^Nigdy nie widziałem, by ktoś potrafił zrobić takie postępy...^ pomyślał Kakashi.
Chłopak skoczył z czubku drzewa i prześlizgując się między gałęziami dotarł na sam dół drzewa.
 - Teraz to muszę po prostu trenować, nie? Tak jak Sasuke? - spytał stojącego przed nim jounina.
 - Myślę, że tak, ale nie wiem czy uda ci się to zrobić jutro bez medytacji.
 - Wiem - odparł czerwonowłosy - Mimo wszystko jest lepiej.
Trening przeciągnął się do późnego popołudnia. Sasuke zaczęło lepiej iść z wchodzeniem na drzewa, Sakurze z walce kataną. Naruto natomiast robił bardzo duże postępy. Jednak chłopak wiedział, że jutro wszystko wróci do normy co najwyżej z minimalnym plusem.
Tak więc kolejny tydzień zszedł im na tym, że trenowali i pilnowali budowy mostu. Drugiego dnia Kakashi zaproponował Uzumakiemu by trenował z klonami, a chłopak przyjął to z wdzięcznością, bo nie chciał wracać do tego dziwnego miejsca w najbliższym czasie.
W ciągu tego czasu Sasuke nauczył się perfekcyjnie chodzić po drzewach, Sakura poznała podstawy walki kataną, a Naruto zaczął lepiej kontrolować chakre, a wchodzenie szło mu lepiej.

Pewnego dnia czerwonowłosy postanowił się przejść. Gdy był gdzieś w środku lasu zauważył piękną dziewczynę.
 - Konichi-wa - przywitał się - Co robisz? - spytał.
 - Zbieram zioła - odparła. Spojrzała na niego - Kim jesteś?
 - Ninja - odparł. Lepiej nie ujawniać swojej tożsamości.
 - Naprawdę? - spytała.
 - Hai. A ty kim jesteś?
 - Nikim ważnym - odparła - Mam pytanie. Czy będąc ninja... masz kogoś kogo pragniesz chronić? - spytała. Czerwonowłosy spojrzał zdziwiony na brunetkę.
 - Tak - odparł - Pragnę chronić moją wioskę, kage, kraj. Nawet jeśli czułbym się odrzucony, chce by inni byli bezpieczni. Zdobyć ich szacunek i pewnego dnia udowodnić, że jestem godzien by być częścią wioski.
Brunetka uśmiechnęła się.
 - To czyni cię silnym. Osoba, która ma coś co może chronić jest silna. Jeśli będziesz trwał przy swoim postanowieniu staniesz się kimś silnym.
 - Dzięki... emm...
 - Haku Yuki. Tak się nazywam - odparł.
 - Jesteś chłopakiem? - spytał zdziwiony - Wyglądasz jak kobieta.
Yuki roześmiał się po czym wstał i poczochrał czerwone włosy Uzumakiego. Po czym zaczął iść.
 - Wioska jest tam - zauważył Uzumaki.
 - Mieszkam w drugą stronę - odparł Haku
 - W takim razie Sayonara Haku-kun.
 - Sayonara

Haku wrócił do domu. Wszedł do kuchni i zaczął przygotowywać herbatę z zebranych ziół.
 - Co cię zatrzymało? - spytał Momoichi gdy Yuki wszedł do pokoju niosąc kubek z herbatą.
 - Spotkałem tego dzieciaka - odparł podając mu napar.
 - Chodzi ci o Uzumakiego? - spytał mężczyzna
 - Hai. Jest silny... myślę, że jest odpowiednią osobą mimo młodego wieku.
 - Zobaczymy... sprawdzimy ich jeszcze raz... - przerwało mu trzaśniecie drzwiami. Do środka wszedł niski, gruby mężczyzna w okularach, a za nim dwóch osiłków.
 - ZABUZA! - krzyknął swoim ochrypłym głosem karzełek - Miałeś zabić tych ninja i budowlańca, a wracasz pokonany!
^Boże, co za upierdliwy gnój^ pomyślał szermierz.
 - Zamknij mordę - warknął.
 - Coś ty powiedział!!! - krzyknął i podszedł do łóżka chcąc uderzyć Momoichiego, ale jego ręka zatrzymała się tuż przed twarzą Zabuzy. Gatou zawył z bólu gdy członek klanu Yuki złapał go za rękę. Złość buzowała w młodym ninja. Gatou zawył mocniej gdy kawałki lodu, które powstały z wody z powietrza, wbiły mu się w skórę raniąc boleśnie.
 - Ty sukinsynu - osiłki rzuciły się na od tyłu na Yuki. Gdy chłopak się odwrócił się, posyłając wcześniej biznesmena na jedną ze ścian, złożył pieczęć prawą ręką, a drugą   wycelował w mężczyzn. Z jego dłoni wystrzelił lodowy promień, który oplótł się wokół ciał atakujących. Po chwili dał się słyszeć szybki świst. W ciała osiłków wbił się wielki miecz przecinając ich na pół. Przez adrenalinę ciśnienie w tętnicach było tak duże, że krew trysnęła na wszystkie strony pokoju. Zdziwiony Haku odwrócił się w stronę łóżka. W szyi Gatou tkwił kunai, a Momoichi siedział na łóżku nagle ozdrowiały. Na ziemi, obok martwej ręki karla leżał pistolet.
 - Nie powinien pan wstawać, Zabuza-sama. Poradziłbym sobie.
 - Zabiłby cie - odparł spokojnie szermierz - Te głupie narzędzia są problematyczne, a ja wole nie stracić własnego.
Haku westchnął tylko wiedząc, ze nieważne co powie i tak to nic nie da, a jego mistrz zrobi co uważa za słuszne, a słusznym wcale by nie było.
 - Upierdliwego krasnala mamy już z gło... - nagle usłyszeli głośne "PUFF!" Odwrócili się, a na miejscy ciała Gatou leżało martwe ciało ninja z Kiri.
 - Chikuso... - warknął Momoichi - Na pewno już wyruszył. Trzeba się pospieszyć.
 - Hai, Zabuza-sama!

Naruto szedł dalej przez las. Nagle ze Zdziwieniem stwierdził, że w lesie jest jakaś willa. Usłyszał hałas i zaniepokojony podszedł i zajrzał przez okno.
W środku stał mały karzełek i krzyczał na jakiegoś ninja. Na opasce shinobi widniały cztery falki.
^Kiri...^ pomyślał zaniepokojony i zaczął się przysłuchiwać.
 - Mieliście ich szybko zabić do cholery. Nie poradzili sobie z Konohą to powinni zdychać.
 - Ale Gatou-san... - próbował wytłumaczyć się mężczyzna.
 - Nie interesuje mnie, że zabili twoich najlepszych ninja! Zresztą nieważne. Trzeba wyruszać! TERAZ!
 - Hai!
 - Pojedziesz do Hono no Hinansho w Hi no Kuni i przekażesz towar moim ludziom. Ja tym czasem udam się do Iwy.
Naruto zadrżał. Chcieli sprzedawać coś nielegalnie w Przystani Płomieni... To źle wróżyło dla Kraju Ognia.

*Kołysanka którą tu zamieściłam nie jest do końca moim wytworem tak jakby można było myśleć. Osobiście słyszę ją czasami w snach i jest dłuższa, ma kilka zwrotek o bardzo dziwnej treści, na którą składają się różne zagadki. Jest tam coś o smoku, czego nigdy nie pojęłam, ale może to i lepiej.

4 komentarze:

  1. Tak ja należę do grupy tajemniczych czytelników, a tak na serio to byłam za leniwa by skomentować twoje notki :D a teraz do rzeczy rozdział bardzo fajny i czekam na następny pozdrawiam i życzę duuużo weny ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. 1. Świetna notka i czekam na next.
    2. Masz zryte sny. Bardzo zryte.

    OdpowiedzUsuń
  3. Notka jest świetna także jej długość. Mam nadzieję że kolejne notki szybciej będą się pojawiać. Pozdrawiam i życzę dużo weny

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam,
    rozdział wspaniały, Naruto poprzez medytację, udało się zapanować na chakrą i wspiąć się na to drzewo... walka Naruto z jednym z członków swego klanu wspaniała, ale następne będą o wiele cięższe, bo jak zostało powiedziane to „było najsłabsze ogniwo”...
    Mam takie małe pytanko, odnośnie tego, czy masz kontakt z użytkownikiem Orfar, autorem bloga „buried in a shadow”...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie i gorąco Basia

    OdpowiedzUsuń

Pisanie komentarzy nie jest trudne, a klikanie w klawiaturę tym bardziej. Wydaje mi się, że wyłączyłam taż moderowanie i weryfikację, więc tym bardziej jest to proste.